Home
images/grupowe_2018.jpg

W Polsce wciąż wiele osób uważa podróżowanie z psem za fanaberię. Widok czworonożnego pasażera wchodzącego do tramwaju, autobusu lub pociągu pewnie długo jeszcze będzie budził zdziwienie, a czasem sprzeciw. Ten ostatni w przypadku zwierząt do towarzystwa nie powoduje szczególnych problemów – zawsze przecież można poczekać i spróbować załapać kolejny autobus, a następnym razem by nie narażać się na brak życzliwości zostawić pupila w domu. Kłopoty zaczynają się dopiero wtedy, gdy pies nie może zrezygnować z podróży. Na przykład dlatego, że jest w drodze do pracy - mówiła Dominika Stępień.
Spośród wszystkich dostępnych środków transportu publicznego właściciele psów najbardziej ukochali pociągi. Niestety, nie wszędzie da się dojechać koleją. Bywa, że ze względu na brak trakcji lub remonty właściciel psa zmuszony jest szukać alternatywnego środka transportu. Teoretycznie, z pomocą powinny przyjść mu międzymiastowe autobusy PKS oraz prywatnych przewoźników. Praktyka pokazuje jednak, że teoria i rzeczywistość mocno się w tym punkcie rozmijają, o czym przekonała się Nina Kowalska, która próbowała wraz z psim terapeutą golden retrieverem Cosmo dojechać z Warszawy do Ostrołęki autobusem dalekobieżnym firmy PlusBus - informuje Dominika Stępień.

 

W regulaminie przewoźnika czytamy:

1. Podróżni mogą przewozić bezpłatnie małe zwierzęta domowe, o ile mają aktualne zaświadczenie o wykonaniu szczepień weterynaryjnych, nie są one uciążliwe dla innych pasażerów i są zabezpieczone przed ucieczką lub wyrządzeniem szkody. Dodatkowo zwierzęta muszą być przewożone w transporterze lub torbie dla zwierząt.
2. Pies asystujący osobie niepełnosprawnej powinien posiadać uprząż oraz certyfikat potwierdzający status psa asystującego i zaświadczenie o wykonaniu szczepień weterynaryjnych. Za przewóz psa nie ponosi się opłaty.

To oznacza, że pies terapeuta w drodze do pracy nie może skorzystać z usług firmy. Na tym sprawa mogłaby się zakończyć, gdyby nie to, że Nina zdecydowała zwrócić się bezpośrednio do rzecznika firmy i u niego zasięgnąć informacji na temat przewozu zwierząt - mówiła Dominika Stępień.

Planując prowadzenie dogoterapii dla dzieci z "Kolorowej Szkoły" Niepublicznej Szkoły Podstawowej i Niepublicznego Gimnazjum w Ostrołęce, Nina spodziewała się kłopotów z dojazdem na miejsce, dlatego za pośrednictwem Facebooka skontaktowała się z przedstawicielem firmy PlusBus, aby dowiedzieć się u źródła, czy ona i Cosmo będą mogli dojechać do pracy. Wyjaśniała, że Cosmo jest dużym psem, podała też jego rasę. Nie kryła, że nie jest to pies asystujący, ale terapeuta, pracujący z dziećmi. Na odpowiedź przedstawiciela firmy przyszło jej trochę poczekać, wtedy jednak wydawało się, że było warto. Pracownik przewoźnika zapewnił, że sprawa czworonożnego terapeuty nie tylko jest załatwiona, ale przeszła przez ręce prezesa, “miłego i uśmiechniętego człowieka”, więc teraz Nina nie musi już niepokoić się o dojazdy. W tej sytuacji Nina kupiła bilety dla siebie i psa na dwa miesiące do przodu, po czym na wszelki wypadek poinformowała przedstawiciela firmy o datach i godzinach zaplanowanych podróży.

Z pewnością nietrudno wyobrazić sobie, że była – łagodnie rzecz ujmując – bardzo zdziwiona, gdy w poniedziałek o 5 rano autobus odjechał bez niej. Kierowca pojazdu w rozmowie telefonicznej z centrum dowodzenia otrzymał zakaz wpuszczenia na pokład dużego psa. Nie pomogło pokazanie zapisu rozmowy z przedstawicielem firmy na smartfonie, ani próba wytłumaczenia, że prezes PlusBusa wyraził zgodę na obecność Cosmo w autokarze.

Ostatecznie, po desperackiej rozmowie telefonicznej, autobus zawrócił,  a Ninie udało się jej w końcu dotrzeć na miejsce, a nawet wrócić do Warszawy. Po drodze firma zażądała jednak przedstawienia certyfikatu poświadczającego, że Cosmo jest psem asystującym, mimo że od początku w rozmowach z PlusBusem Nina podkreślała, że to terapeuta, nie asystent. Ostatecznie, Nina i Cosmo zostali bez możliwości dojazdu do pracy, za to z plikiem niepotrzebnych biletów. Rzecz jasna, bilety trzeba było zwrócić, a PlusBus zamiast przeprosić za kłopot, chciał zarobić, naliczając tzw. opłatę rezerwacyjną. Po złożeniu reklamacji Ninie udało się wprawdzie wywalczyć zwrot całej kwoty, jednak niesmak pozostał - informuje Dominika Stępień.

Obecność zwierząt w przestrzeni publicznej powoli staje się coraz bardziej powszechna – również dlatego, że przedsiębiorcy zaczęli dostrzegać stojących za czworonogami właścicieli, którzy chętnie sięgają do portfeli, kiedy dobrze traktuje się ich ukochanych pupili. Etykieta miejsca przyjaznego dla psów z wyrazu sympatii dla tych uroczych zwierząt staje się chętnie wykorzystywanym chwytem marketingowym. Sęk w tym, że aby chwyt ów rzeczywiście działał za deklaracją muszą w razie potrzeby iść czyny. Stąd krótki apel: przedsiębiorco, jeżeli nie chcesz świadczyć usług ludziom z psami – powiedz o tym głośno. Rozumiemy, że nie każdy jest miłośnikiem zwierząt. I lubimy, kiedy się nas nie okłamuje - mówiła Dominika Stępień.
 

www.piesdokwadratu.pl
http://www.piesdokwadratu.pl/2015/11/27/plusbus-pies-terapeuta-nie-jedzie/

fot. Michał Nerwiński
fot. Nina Kowalska

Najczęściej czytane

Kontakt

"Kolorowa Szkoła"
Niepubliczna Szkoła Podstawowa

 ul. Poznańska 34/36
07-409 Ostrołęka

tel. 508 86 18 55

Kronika - 2016/2017

Kronika - 2017/2018

Kronika - 2015/2016


Kronika - 2018/2019

Kronika - 2014/2015

Kronika - 2019/2020

Kronika - 2013/2014

Kronika - 2020/2021

Kronika - 2012/2013

Kronika - 2021/2022